środa, 23 listopada 2016

kropla

Z tego co piszesz to warunków gruntowych niejeden by pozazdrościł, piach do samego jądra ziemi Pytanie tylko jak wysoko masz wody gruntowe, u mnie co z tego że piach jak okresowo woda wysoko ale plus, że szybko wsiąka. Studnia chłonna dobry wybór, mniej działka zrujnowana, u mnie ze studni chłonnej całkiem zgrabny skalniaczek wyszedł generalnie to jest tak, że i u nas wody gruntowe okresowo pojawiają się wysoko - głównie po wiosennych roztopach, rzeka płynąca tuż obok wylewa na łąkę, ale to kilka dni i po wodzie, poza tym wzdłuż działki mam to szczęście i nieszczęście posiadania rowu melioracyjnego, ma gdzieś ponad 2 m głębokości - skutecznie ściąga wodę z działki. Jesienią jak była zakopywana rura do wody na głębokość ok 2 m, to pomimo wykopanego dołu przez całą dobę i noc, nie pojawiła się kropla wody. co do tego jak mam zrobioną oczyszczalnię i studnię to kiedyś gdzieś tam opisywałem więc korzystaj z wiedzy do woli, a jak nie jesteś pewien to pytaj Ale wyobraź sobie, że przez kilka dni z rzędu nie możesz skorzystać z łazienki Ani z ubikacji, ani z prysznica! Co wtedy? Poza tym zalanie terenu oznacza też zalanie oczyszczalni i wymieszanie się jej zawartości z wodą "zalewową". I jeszcze to, że jeżeli zdecydujesz się na oczyszczalnię z kompresorem membranowym, to ze wszystkimi urządzeniami musisz uciec powyżej najwyższego poziomu zalania, np. do garażu, co w przypadku wielu typów jest rozwiązaniem niestandardowym. I jeszcze to, że jak ci zaleje jakąkolwiek oczyszczalnię, a zwłaszcza taką z osadem czynnym, i woda będzie stała kilka dni, to wszystkie bakterie padają i trzeba ustrojstwo od nowa rozruszać po zejściu wody. ktoś się może orientuje ze strony prawnej jak zrobić szczelne prefabrykowane szambo na zgłoszenie? Takie na ogrodzie działkowym, małe np max 6 m3. Geodeta za mapkę do celów projektowych zażądał tyle co chcą za zbiornik razem z transportem i montażem więc zastanawiam się czy jest jakiś przepis który zezwala na wkopanie takiego zbiornika na zgłoszenie jeśli ilość ścieków będzie minimalna.potrzebne mi są korki na rurę 600. Kupować się nie opłaca, a potrzebuje dwóch. Wiecie, gdzie można takie korki wypożyczyć? Musze szczelnie zakorkować deszczówke, żeby przeprowadzić próbe eksfiltracji.Licząc na to, że może przydać się ta wiedza, dostępna, ale nie propagowana, spróbuję naszkicować ten problem. W sporej części organizm człowieka składa się z wody. Tej wody z organizmu ubywa, bo tak nas Natura skonstruowała, że jest ona , jako najdoskonalszy rozpuszczalnik w przyrodzie , który rozpuszcza WSZYSTKIE substancje, stosowana i do termoregulacji (pocenie się) i do wymywania atakujących nas mikrobów (łzy, mechanizm rzęskowy – u palaczy zniszczony) i do przygotowywania pożywienia dla przyswojenia w jelitach (ślina, popijanie posiłku) a także usuwania produktów przemiany materii czy nadmiarów pobranych mikroelementów (sikanie). Tę wodę trzeba uzupełniać, co sygnalizuje nam odczuwanie uczucia pragnienia. Od tysiącleci wystarczała organizmowi w tym celu woda zimna. Nawet nie zawsze czysta! Organizm nasz jest tak skonstruowany, że świetnie się broni przed atakiem mikrobów chorobotwórczych drogą pokarmową. No, do pewnego momentu! Najlepiej, jak potrzebna nam do spożywania woda jest CZYSTA i CHŁODNA. Takich warunków nie zapewnia woda stojąca… Bo? Bo najczęściej jest środowiskiem życia bardzo wielu mikrobów. W tym tych „paskudnych”, co ludzkość wypraktykowała już tysiące lat temu. One też przecież gdzieś mieszkać i rozmnażać się muszą… Dobra była zawsze ta mocno natleniona (tlen niszczy bakterie) z płynącego strumyka czy „świeżo filtrowana” i chłodna z wypływającego źródełka. No, jak nie było źródełka czy strumyka, to wymyślono ich namiastkę – STUDNIĘ. Po wodę zawsze się „chodziło”, bo jak napisałem – nie zawsze usuwanie awarii wodociągu Warszawa była tuż przy progu domu. Z KONIECZNOŚCI przynosiło się jej tyle, ile kto UNIÓSŁ i zawsze z tego powodu W ILOŚCIACH KONSUMOWANYCH NA BIEŻĄCO! Ta woda nigdy nie stała długo, więc nie miała kiedy się „popsuć”. Mijały wieki i po jakimś czasie ktoś wymyślił WODOCIĄGI! Ile z tego pożytku czy kłopotu – to w szkole na historii opowiadali. Robiono je z tego, co było. W tym z ołowiu… Było dobrze przez jakiś czas, dopóki w powietrzu i wodzie nie pojawiły się „dodatki” (skutek działalności przemysłu) które sprawiły, że bezpieczny dotąd ołów zaczął być niebezpieczny a wręcz trujący! (To samo z miedzią!!!). Sporo czasu minęło, zanim poznano NOWE mechanizmy, które rozwinęły się w sieciach wodociągowych. A jest ich niemało! Zarastanie kamieniem, rdzą, zabrudzenie piaskiem (po naprawach pęknięć rur), rozwój bakterii i glonów w zbiornikach wody pitnej… Obecnie mamy już naprawdę sporą WIEDZĘ w tej dziedzinie. Obyśmy tylko ją stosowali!!! Kilka pewników… Woda spożywcza powinna być wodą uzdatnioną. To znaczy – oczyszczoną. Woda spożywcza powinna być ZAKONSERWOWANA! Zabezpieczona przed rozwojem w niej mikrobów. Stosowano chlorowanie lub ozonowanie. Woda spożywcza powinna zawierać rozpuszczone mikroelementy. Sole wapnia i magnezu. Deszczówka = destylatka czy woda z lodowca WCALE nie jest zdrowa! (Przekonali się o tym Skandynawowie!) Rury do wody ze stali – rdzewieją zabarwiając wodę a ocynkowane – zarastają kamieniem i ograniczają przepływ – są mało trwałe, ale na jakie 15-20 lat starczają. Po zebraniu i przeanalizowaniu tych wiadomości wymyślono, że wodę zimną, uzdatnioną można przesyłać rurami PLASTIKOWYMI (których przed wymyśleniem plastiku przodkowie nie mieli), które są pozbawione wielu wad istniejących w zastosowaniu materiałów wcześniej stosowanych (stali, żeliwa, cynku, ołowiu i miedzi). Powstały też wodociągi miejskie/gminne/lokalne, które (za coraz bardziej rosnącą opłatą) dbają o zdobywanie, uzdatnianie, magazynowanie i dosyłanie na posesje mieszkańców wody zimnej. A CO te wodociągi dostarczają? Wodę ozonowaną (gdzieniegdzie jeszcze chlorowaną) o zawartości żywych bakterii nie większej jak XXX w 1 litrze i zawartości mikroelementów (żelaza, manganu, azotanów, azotynów, chlorków) nie większej jak YYY oraz zawartości węglanów nie mniejszej jak ZZZ. Ciekawostka… Jako swoiste testery „czystości” wody często wykorzystywane są różne żyjątka. Rybki czy małże… Superczułe na zanieczyszczenia. Jak się w akwarium „przekręcą” to jest coś nie tak. I trzeba tę wodę „ostro” przebadać, zanim się ją w te rury wepcha… Tak wiec… Za jakieś tam pieniądze mamy gwarantowaną czystą ZIMNĄ wodę na posesji z prawem powieszenia za jaja nad drzwiami dostawcy, jakby nam taką podesłał, po której będziemy srali i rzygali jak wulkan przez tydzień. (a bywało już tak …). A… nie wygląda… Nie ma problemu… Jest rura, na niej licznik poboru, a za nim (za filtrem-zaworem przeciwskażeniowym) NASZA objętość wody liczona raptem w LITRACH (objętość NASZYCH rur) i CIĄGLE ZAMIENIANA NA „NOWĄ”(z powodu większego poboru dziennego jak objętość „naszych” rur). Nawet się nad tym nie zastanawiając – kupujemy materiały instalacyjne, wzywamy (OBY!) fachowca i on nam te rury łączy tak, że z kranu wkręconego w ich koniec leci CZYSTA ZIMNA I ZDROWA WODA! Lata całe wszyscy tak robią i żyją, i jest dobrze… W związku z tym powinieneś całą oczyszczalnię - wszystko jedno jaką - zamontować powyżej poziomu najwyższej wody. Nawet w garażu, jeżeli masz miejsce - to nie żart.

piątek, 8 lipca 2016

populizm

Populizm zmusza kazda demokracje do wielkiego wysilku. Mimo ze populizm nie ma nic wspolnego z popularnoscia, to partie populistyczne przyciagaja coraz wiecej wyborcow. Retoryka tych partii jest dosc prosta. Sugeruja one proste i szybkie rozwiazania zlozonych problemow, rozniecaja dyskurs w obszarach emocjonalnych unikajac przy tym konkretnych politycznych prob. Krytykuja skutki modernizacji, skutki globalizacji oraz pelniace wladze elity. Dyskurs partii populistycznych odrzuca wszystko co obce, podkresla natomiast to co jest narodowe. Przy czym postrzegaja one Europe z dystansu.Populisci posluguja sie prosta metoda krytykujac kazdy sposob gospodarczej dystrybucji, dominacje poszczegolnych partii oraz integracje imigrantow. Moim zdaniem nie nalezy demonizowac partii populistycznych, escape room lecz podejmowac debate na poruszane prze nie tematy. W ten sposob demagodzy traca podstawe swojego werbalnego dzialania, ktore z polityka niewiele ma wspolnego. Niezaleznie od tego musimy zdawac sobie sprawe z faktu, ze populizm jest produktem ubocznym modernizacji spoleczenstwa . Populisci maja oczywiscie remedium na kazda spoleczna fobie. Jednoczesnie jednak posluguja sie elementem strachu mowiac o obcokrajowcach np. zabierajacym miejsca pracy oraz np. chciwych menedzerach, ktorzy osobiscie odpowiadaja za obecny kryzys. Dominuje syndrom ONI wspomagany teoriami spiskowymi. Populisci posluguja sie suprasegmentalnymi elementami jezyka krytykujac przejecie narodowych kompetencji poprzez systemy supranarodowe. Czesto wystarczy proste haslo; Oni na gorze zawiedli swoich wyborcow. Dlatego tez nalezy polityke podczas kazdej debaty, nie tylko przedwyborczej, potencjalnym wyborcom ciagle od nowa i bez znuzenia tlumaczyc nie tracac z pola widzenia ryzyka autopopulizmu. Swiadczy to poniekad o kryzysie zaufania wobec partii bedacych obecnie lub wczesniej u wladzy. Nalezaloby sie wiec zastanowic, czy owe, populistyczne partie sa partiami czystego protestu, czy tez ich znaczenie jest tylko chwilowe. Kwestia zasadnicza jest, czy stanowia one powazne zagrozenie dla demokracji. Nastepna wazna room escape kwestia byloby ich znaczenie w procesie integracyjnym Europy oraz reakcja sil demokratycznych w dobie ciagle jeszcze istniejacego kryzysu gospodarczego i finansowego. Europejski oraz polski populizm obecny jest w kazdej partii poczawszy od partii nadodowo-prawicowych, konczac na partiach lewicowych oscylujacych poza socjaldemokracja. Populizm korzysta z wlasnej dychotomiczneuj konstrukcjiWłaśnie dlatego, że nie wierzę, a w każdym razie nie dowierzam nikomu, nie potrafię „skomentować kłopotliwych pytań i problemów” zawartych w twoim komentarzu. Anumlik pokazał, jak sądzę możliwie obiektywnie, tzw. fakty przedstawiane jako fakty w różnych źródłach. Wygląda na to, że informacje są przekłamywane, niedokładne lub manipuluje się nimi dowolnie po obu stronach już nawet nie eskalacji konfliktu, ale działań wojennych. A mnie po prostu żal i moich ukraińskich przyjaciół, bynajmniej nie banderowców, i Rosjan też wpuszczanych w maliny choćby na Krymie w imię wielkorosyjskich interesów Putina, konfliktujących od nowa Rosję i Ukrainę, która niby wybiła się na niepodległość, ale nie bardzo sobie z tym radzi. No i żal mi, oczywiście, wszystkich ofiar tragicznego wypadku w metrze moskiewskim.

analiza

Każdy chce mieć europejskie standardy. My także chcieliśmy. I mamy dzikie, półkolonialne państwo rządzone przez kościół i mocarstwo zaoceaniczne. Warto by jednak ustosunkować się do wielu zadanych przeze mnie pytań, a nie robić uników. Z tego samo wyniknie, że na Ukrainie walczą wszyscy o ukraińską kolonię, bazy NATO i rozwalenie Rosji. Tylko krew jest ukraińska a dolary amerykańskie. Warto mieć w głowie torby z nadrukiem tragiczne przykłady Iraku, Afganistanu, Serbii, Syrii, Libii i Palestyny.Teraz nie ma wcale. Kryzysem przywództwa to się nazywa.od jakiegoś czasu jest stygmatyzowany jego planami ucieczki do Unii, bo prawda o prozie kondycji naszego kraju, niezbyt jest kusząca. Jego zaprzeczenia takim ewentualnym planom, w „podwórkowej polityce” są wyłącznie potwierdzeniem takich planów p[ana premiera. A co z analitycznymi rozważaniami ekspertów na en temat. Z całym szacunkiem dla intelektualistów , ale każda prawda o czymkolwiek , jest niezwykle prosta. Większość najmądrzejszych opinii i analiz, to zwykły autokreacjonizm, o wartości głównie statystycznej. Wynurzenia takie spełniają głównie rolę „karmy społecznej”, która utrzymuje jaźnie jednostek na orbicie danej społeczności… Dla „poskrobania” prawdy o panu premierze Tusku jako kandydacie na stanowisko unijne, wystarczy przypomnieć sobie najgłębsze analizy i opinie o kandydacie na prezydenta USA, panu Baracku Obamie … Prof. Marcin Król dobrze to opowiedział torby papierowe z nadrukiem w słynnym wywiadzie z 08,02,2014 GW, z myśleniem mamy kłopoty, nie wiemy gdzie szukać przyczyn zła, debatę mamy na poziomie dupy i okolic…..i tu jest problem. Trzeba znaleźć człowieka, który natychmiast zmodernizuje UE, bo to co jest nadaje się do śmietnika historii, to jest śmiechu warte… Wystarczy jedna przyczyna, która rozłoży Europę: podatek VAT, mało ludzi potrafi zrozumieć o co chodzi, 99% kojarzy problem z kwitkiem przy kasie, tu chodzi o coś więcej, jego koszt egzekwowania,. okazje od machlojek…..pozostałe „zła” są mało istotne. Proste problemy; jak strzelenie w pysk przez JKM temu małemu, nie potrafimy jednoznacznie ocenić. Moim zdaniem dobrze zrobił. Obyczaj, zniewaga jest rzeczą świętą. Z przykrością muszę wam wszystkim powiedzieć, że nikt na świecie: nie bada w sposób naukowy, co trzeba zrobić, żeby człowiek był mądry, ze sprawnym, a nie patologicznym mózgiem. Z prostej przyczyny; myślimy , że jest w porządku z nami w temacie. Do II wojny światowej, tylko Żydzi żyli tym tematem, dzięki dyscyplinie w judaistycznej religii, silnych gmin żydowskich. Mieliśmy przyzwoitą naukę, szczególnie fizykę, filozofię, medycynę, astronomię, muzykę, i cholera wie co jeszcze… Teraz po 70. latach widzimy, że schodzimy na psy, praktycznie we wszystkich dziedzinach życia człowieka. W dziennikarstwie także… Na kk w temacie mądrości, nie ma co liczyć, i nasze uniwersytety.

niedziela, 7 lutego 2016

stabilność

Moja mloda kuzynka: skonczyla studia na UW (Warszawskim) cos ze 2 lata temu. Prawie pzrez 2 lata szukala pracy. Miala rozne chaltury na lewo po 5 zlotych za godzine. W koncu dostala 3 meisieczny kontrakt, ktory jej pzredluzono na 9 meisiecy z nijaka peespektywa na dluzej. Jej „boyfriend” jest w podobnej sytuacji. I ja sie pytam: JAK MAJA MIEC DZIECKO?… Czy maja zastosowac sie do maksymy Kosciola Kat. ze „Jak Bog da dziecko to da I na dziecko”? Czy po prostu wykazuja sie odpowiedzialnsocia? Czy do posiadanai dzieci zmotywuje ich „becikowe” skoro obydwoje nie maja w sumie tyle pieneidzy zeby wynajac mieszkanie I kazde mieszka osobno z rodzicami? Chyba dla wszystkich rodziców, przynajmniej cywilizacji zachodniej, rodzicielstwo to terra incognita. Może i brakuje nam jednej uznanej i zinternalizowanej przez większość metodyki wychowania – choć jakoś nie przekonuje mnie koncepcja jakoby seria książeczek uwalniała francuskie mamy od wychowawczych rozterek. Generalnie mam poczucie, że w miarę jak z pokoleniem naszych babć i mam do lamusa odchodzi tradycyjny model wychowania: „Dzieci i ryby głosu nie mają” i coraz więcej światłości w „dziedzinie” przenika do naszej świadomości tym bardziej bywamy zagubieni. Ja sama przy okazji mojego trzeciego dziecka, które odwrotnie do dwóch pierwszych okazało się być chłopcem i wyjątkowo trudnym do okiełznania egzemplarzem, zakupiłam książkę „Język dwulatka”, która miała mi pomóc zrozumieć moje dziecko, tłumacząc źródła jego zachowań oraz wskazując sposoby „pokonania problemów”. Okazało się, że kluczem do sukcesu jest żelazna konsekwencja obydwojga rodziców, cierpliwość, opanowanie oraz konieczny dla ich praktykowania czas. Oczywiście nagrodą za ten cały systematyczny wysiłek jest „dobrze ułożone i zrównoważone” dziecko, ale jak się do tego zabrać z dwójką starszych dzieci, domem i pracą na głowie. Jak pokonać ciągłe zmęczenie, chaos towarzyszący życiu wielodzietnej rodziny, jak zespolić wysiłki z partnerem, którego albo ciągle nie ma albo jest równie zmęczony??? Stwierdziłam wkrótce, że zostanę przy strategii „przetrwać!” bo na jej zmianę nie miałam wystarczająco dużo siły. Wiedziałam już „co należy chwilówki przez internet zrobić”, a poczucie winy i tak narosło, bo nie byłam w stanie sama wprowadzić tego w czyn. Myślę, bazując na własnym doświadczeniu, socjologicznej analizie materiału zebranego drogą obserwacji uczestniczącej, jak i wnioskach wynikających z porównania systemów w różnych krajach, które wymieniłaś w swoim poście, że jednak kluczem do zagadki zmniejszającej się dzietności jest właśnie poziom opieki socjalnej państwa i promocja modelu partnerskiego. I Szwedzi i Francuzi posiadają je w stopniu bardzo rozwiniętym. Polskie badania potwierdzają tę hipotezę: im bardziej partnerski związek tym większa szansa na drugie dziecko. Bez dostępnej i taniej opieki instytucjonalnej dla dzieci, bez odgórnego nacisku a nawet egzekwowania współuczestniczenia mężczyzn w opiece nad potomstwem i dopóki kobiety będą zarabiały mniej od mężczyzn – Polki (w sensie statystycznym) nie odzyskają chęci na rodzenie dzieci. Nie twierdzę, że mój przykład jest jakoś reprezentatywny, ale osobiste doświadczenie –co również udowodniła Agnieszka Graff swoją ostatnią książką – jest moim zdaniem ważnym narzędziem rozumienia rzeczywistości społecznej. Otóż gdybym, podobnie jak Ty, przewrotnie chciała udzielić odpowiedzi na pytanie: dlaczego zdecydowałam się urodzić trójkę dzieci -to, pomijając różne emocjonalne „brzegowe” podałabym trzy kluczowe czynniki, które mi na to pozwoliły: mieliśmy własne mieszkanie (po rodzicach), mój partner zarabiał wystarczająco, żeby nas utrzymać, machnęłam ręką na własną „wielką” karierę. Zawyżyłam zdecydowanie polską średnią, nie przeszkodziło mi w tym ciągłe zastanawianie się nad tym czy aby jestem dobrą matką ani fakt, że teraz już na zawsze będę raczej matką a już dużo mniej „dziewczyną do wzięcia”. To ważne czynniki ale chyba jednak wtórne. Rozsmiesaja mnie I wku…ja dywagacje politykow I mediow o tym „co zrobic zeby w Poslce rodzily sie dzieci”. Co zrobic? DAJCIE LUDZIOM PRACE I zapewnijcie jako taka STABILNOSC. Inaczej nijakich dzieci nei bedzie